W poszukiwaniu dróg wyzwolenia człowieka Kuprin często przerzucał się z jednej skrajności w drugą. Raz głosił ogólnikowe hasła altruistycznej miłości i współczucia dla człowieka, to znów skłaniał się ku popularnym koncepcjom nietzscheanizmu, głosząc ustami rezonera Nazanskiego w Pojedynku ?nową, boską, nieśmiertelną wiarę, która przetrwa do końca świata”, wiarę, polegającą na ?miłości do siebie, ukochaniu swego pięknego ciała i swego wszechmocnego rozumu, i wreszcie bezgranicznego bogactwa swoich uczuć”. ?Nadejdzie czas ? wołał Nazanski ? że potężna wiara w swoje Ja nawiedzi, jak ogniste języki Ducha Świętego, umysły wszystkich ludzi i wtedy nie będzie już ani niewolników, ani panów, ani kalek, ani smutku, ani ułomności, ani złości, ani zazdrości ? wtedy ludzie będą bogami…”. Jednak w twórczości Kuprina motywy nietzscheanizmu były zjawiskiem raczej sporadycznym. Bliższa natomiast okazała się popularna w epoce modernizmu koncepcja wtopienia się w nurt przyrody oraz zerwania więzów ze współczesną cywilizacją i kulturą. ?Wszystkie cierpienia ludzkie wynikają z tego ? pisał Kuprin ? że ludzie coraz bardziej i bardziej oddalają się od zwierząt. Straciliśmy ich naturalne piękno, ich grację, siłę i zręczność, ich wytrzymałość w walce z przyrodą, żywotność. Najgorsze jednak, że świadomość zabiła w ludziach instynkty. Człowiek wszystko wypaczył, zagmatwał, pokaleczył w przyrodzie i w samym sobie”.